wtorek, 4 lutego 2014

Zabawy sześciolatka.

- Mamo, a pobawimy się w awatary?
- ???

Sześciolatek to już całkiem świadome dziecko.
O zarysie charakterologicznym dziecka w tym wieku mogę napisać w którymś z kolejnych postów, w skrócie - uparte to, pyskujące, polemizujące z  każdym poleceniem, niecierpliwe, ciągle niezadowolone, wywracające oczami na każdą propozycję, nerwuuuusy, że szok!, rzucające zdania typu: bo wy mnie wcale nie kochacie, wyprowadzam się stąd, to wszystko przez ciebie, boooosz, ale ty jesteś. Oczywiście dzieci są różne, dlatego nie będę opierać się tylko na tym, co widziałam we własnym domu, na własne oczy, ale zbiorę więcej informacji, zanim sklecę jakiś przekrojowo pasujący opis.  I trochę zazdroszczę aniołków, które grzecznie siedzą nad kartką i tworzą kredkami kolejne dzieła... Są takie?

Zabawy sześciolatka.

Komputer, kropka.

Hahaha, żartuję. W zależności od temperamentu dziecka różne zabawy różnym dzieciom sprawią frajdę.
Czy mam pisać o grach komputerowych? U nas sprawdza się strona www.bobibobi.13tka.com , tam gry są rozmaite. ( Znacie inne strony z grami, z które lubią Wasze Dzieci, z których korzystają? Dajcie namiar w komentarzu, chętnie przejrzę. )
Tu jednak chciałam opisać kilka zabaw rodzinnych, mniej lub bardziej wymagających. Najbardziej lubię te, przy których mogę leżeć i nie wstawać ;) :D

Memory game - gra w pamięć

Na tę grę składa się zestaw obrazków - parami identycznych. Miesza się je wszystkie, odwraca do góry nogami (my układamy w równych rządkach, nie chaotycznie, ale można i tak) i zaczyna się grę. Pierwszy zawodnik odkrywa dwa dowolne obrazki - jeśli ma parę, zabiera ją - ma punkt, w nagrodę odkrywa obrazki kolejny raz. Jeśli nie ma pary, kolej przechodzi na następnego gracza. Wygrywa ten, kto uzbiera więcej par. Gra dobra nie tylko dla dzieci, ale i dla dorosłych - trenuje komórki mózgowe.

Możliwości do rozważenia:

1. Zróbcie swoje memorki sami! Wytnijcie kwadraty z brystolu, tektury, obrazki narysujcie lub kupcie dwa egzemplarze jakiegoś kolorowego magazynu - wycinajcie obrazki i naklejajcie na tekturki. To też zabawa.

2. Rozłóżcie memorki na mapie świata! Odkrywane i odkładane na miejsce obrazki zapamiętujcie dzięki umiejscowieniu na mapie: Lew w Europie, Paw w Ameryce Południowej. Pomaga w zapamiętaniu nie tylko samych obrazków, ale też nazw kontynentów, krajów, wysp i innych składowych mapy. (Zdjęcie tutaj). Dobra rzecz - bezbolesna nauka geografii, a dziecko chłonie takie szczegóły bardzo szybko.

3. Układajcie historyjki z odkrywanych obrazków. Metody zapamiętywania polegają na tworzeniu w głowie obrazów i sytuacji związanych z tym co się chce zapamiętać, jednak nie historii oczywistych tylko tych zupełnie sprzecznych z prawami logiki i fizyki. Dowiedziono, że mózg zapamiętuje takie abstrakcyjne skojarzenia lepiej niż coś, co można zobaczyć codziennie. Jeśli odkryjecie Landrynki i Kota, niech zamiast Kot zjada Landrynki historyjką będzie Landrynka zjada Kota! Wyobraźnia działa, mózg pracuje, i o to chodzi.

Mówienie zabawkami.

Tej zabawy akurat nie lubię, bo nigdy nie wiem, co tymi zabawkami mówić, żeby było a) mądrze, b) zabawnie, c) ciekawie... Ja nie lubię, ale kto tu mówi o mnie. Moja córka tę zabawę uwielbia. I dosłownie wszystko jedno co się mówi, najlepiej jednak, jak dialog prowadzi do jakichś akcji.
Dziecko:
- Ona zapytała dla bezpieczeństwa: "- Matyldo dobrze się czujesz?"
Tata:
- A tu pływa krokodyl.
Dziecko:
- Ale to jest dobry krokodyl Roko, dobra?
Tata:
- Mhm.
Dziecko:
- A dobra, że krokodyl chciał zjeść konia, ale koń go kopnął? Aaaaa, idź stąd krokodylu!

I tak dalej bez sensu. Dzieci to lubią. No dobra, moje dziecko to lubi, może muszę się przemóc, zmusić, pobawić, przekonać się, że to fajne. Iiiiih.

Możliwości

1. Pacynki. W IKEI bywają takie do założenia na palec. Można zrobić teatrzyk. Można hm, pacynkami rozmawiać o problemach, o których wprost nie jest łatwo. Można też tworzyć sytuacje i maskotkami je rozwiązywać, mając nadzieję, że dziecko weźmie sobie jakąś lekcję z tej zabawy.

2. Można narysować buźkę na palcu, machać palcami i gadać.

3. Mówiące maskotki są niezastąpione rano, gdy trzeba dziecko wyciągnąć z łóżka do łazienki.
Miś:
- Oh, oj, oj, czy może mnie ktoś zaprowadzić do łazienki? Siuuuusiuuuu!
;) Czy coś w podobie.

Gra w awatary.

Ostatnia nowość u nas.
- Mamo, a co to jest awatar?
- yyyy... (No tłumacz rodzicu...) Gdy jest jakaś postać w grach i nią kieruje człowiek, to ta postać nazywa się awatar. Awatar to też zdjęcie, które widać obok postów wpisywanych w internecie. (Może być?)

- No to mamo, są cztery żywioły: woda, powietrze, ogień i ziemia. Które wybierasz, możesz wybrać dwa.
- Hm, mam czerwony sweter, wiec ogień, mam zielone spodnie, więc... hm, ziemia.
- Super, tak jak chciałam, ja mam szarą, kręconą spódnicę i jestem powietrzem, mam tez niebieską bluzkę i jestem wodą.
- Jak się bawi w awatary?
- Masz moc i musisz nią walczyć. Na przykład jak ja się zakręcę i  powiem POWIETRZE!, to znaczy, że dmucham w ciebie silnie powietrzem, a ty upadasz albo się bronisz.
- Hm, ok. OGNISTA LAWINA! Pszszszszsz!
- GRAD! Żżżżżżżżżżż, rozpuścił się i lawina zastygła!
- TRZĘSIENIE ZIEMI!! - dziecko się poturlało po podłodze.
- WODA! Szszszszsz!
- KULA OGNIA, to znaczy, że Twoja woda wyparowała!
itd

Możliwości:

1. Przemiany fizyczne we wszelkich postaciach, dynamika Newtona, zjawiska atmosferyczne, gleboznawstwo, krystalografia, astronomia i science fiction no wszystko co chcecie w związku z czterema żywiołami. ;) Gdy tata włączył się do zabawy, było więcej niż żywioły ;) :
- CIAPCIARAPCIAP!
- KURCZAK W SOSIE CURRY!
- KEBAB CIAMAJDA!

2. Zjednoczenie żywiołów.
Mi było zimno.
- Hm, mama, ty trzymaj swoją KULĘ OGNIA, a ja podmucham POWIETRZEM i będzie ci ciepło. ;)
Albo robimy zespolony atak na tatę. On był OGNIEM, ja ZIEMIĄ, młoda WODĄ  (i POWIETRZEM).
- Zjednoczmy moce, ty dasz ZIEMIĘ, ja dam WODĘ i oblejemy go masą błota, hihihihi. :D

3. Żywioły mają zastosowanie w wymierzaniu "kar". Gdy tata zachował się niepoprawnie, zgromiłam go LAWINĄ GRUZU, szuuuuuuuuu! Dziecko też dostanie OGNISTYM GRADEM, jak nie będzie się słuchać. ;)

Dużo ruchu.

Dziecko ma tyle energii, że trzeba dać mu możliwość ją zużyć choć częściowo, co by energia nie rozsadziła dziecka od środka. U nas dobrze się sprawdza piłka. Jest taka plażowa, mała, z wzorem jak nożna, więc ją kopią i strzelają gole w salonie. Oni czyli tata i córka.
Latem wychodziliśmy na plac zabaw. W Warszawie nie puszcza się dzieci samopas, tylko chodzi się z nimi na dwór. W każdym razie początkowo my rodzice siedzieliśmy na ławkach, a dzieci grzebały w piaskownicach. Był na szczęście jeden aktywny tata, który całe dorosłe i dziecięce towarzystwo zebrał razem i cięliśmy w zbijaka. Bądź takim ojcem albo matką, aktywne spędzanie czasu jest super i dla dzieci i dla starych! Aktywne spędzanie czasu stało się normą. Graliśmy w badmintona, w "siatkówkę w kółku", rzucaliśmy frisbee, graliśmy w berka, czasem jeździliśmy na wycieczki rowerowe.
Niedawno przeprowadziliśmy się, jak ja znajdę tu takie fajne, aktywne towarzystwo? Będę musiała wyjść z inicjatywą? Ja? Która nie ruszam się od czasu ciąży? :/ Spoko.


Pamiętasz to Witek...

To takie coś do śmiechu. Zaczyna się normalnie:

- Pamiętasz to Witek, jak ptaszki śpiewały za oknem?
- Pamiętam, pamiętam.
- A pamiętasz to Witek, jak rybki pływały w akwarium?
- Pamiętam, pamiętam.
- A pamiętasz to Witek, jak babcia robiła na drutach?
- Pamiętam, pamiętam.
- A pamiętasz to Witek, jak dziadek palił fajkę?
- Pamiętam, pamiętam.
Napili się winka i wspominają znów:
- Pamiętasz to Witek, jak ptaszki pływały za oknem?
- Pamiętam, pamiętam.
- A pamiętasz to Witek, jak rybki śpiewały w akwarium?
- Pamiętam, pamiętam.
- A pamiętasz to Witek, jak dziadek robił na drutach?
- Pamiętam, pamiętam.
- A pamiętasz to Witek, jak babcia paliła fajkę?
- Pamiętam, pamiętam.
Napili się znów, wspominają.
(Zdanka miesza się coraz bardziej i bardziej za każdym razem, doprowadzając ten zestaw do absurdu)
- Pamiętasz to Witek, jak ptaszki robiły fajkę?
- Pamiętam, pamiętam.
- A pamiętasz to Witek, jak rybki paliły za oknem?
- Pamiętam, pamiętam.
- A pamiętasz to Witek, jak babcia śpiewała w akwarium?
- Pamiętam, pamiętam.
- A pamiętasz to Witek, jak dziadek pływał na drutach?
- Pamiętam, pamiętam.

Jak wymyślicie coś bardziej edukacyjnego niż "winko" zagrzewające do wspomnień - dajcie znać ;)


Gra w słowa

Gra, w którą gramy najczęściej przed snem. Leżymy już w łóżkach i gadamy sobie. Gadamy o różnych rzeczach, ale często też gramy w różne gry, jak ta właśnie.
Mówię słowo, a ty wymyślasz słowo, które zaczyna się na taką literę, na jaką kończy się moje słowo, potem ja wymyślam, potem ty i tak dalej. Wcale nie nudne. Zasada jest jednak taka, że słowo nie może kończyć się na literę A. Np.:
nos, słoik, kozioł, łup, puszek, krasnal, lustro, okno, ogr, rower, rabarbar, rytm, itd

Gra w 20 pytań

Też jedna z gier poduszkowych.
Ustalamy, ze obszarem jest pokój, w którym jesteśmy. Wybieram jedną rzecz z tego pokoju, mówię już i ty zaczynasz zadawać pytania, ale na takie, na które można odpowiedzieć TAK lub NIE. Ja liczę na palcach, pytań możesz zadać 20. Jeśli zgadniesz o czym pomyślałam wygrywasz, jeśli nie zgadniesz, ja wygrywam.
- Czy to jest żywe? ( Ustaliłyśmy, że rośliny są żywe)
- NIE
- Czy to jest z drewna?
- TAK
- Czy to ma półki?
- TAK
- Czy to szafka?
- TAK! Wygrałaś. ;)

Zagadki

Kiedyś były takie rymowane, jeśli znacie, super, jeśli nie, nie szkodzi. Ok, zaczynam:
- To jest takie duże, jest białe, w środku jest zimno i ludzie trzymają tam jedzenie.
- Lodówka!
- Zgadłaś, lodówka :) Teraz ty zadajesz zagadkę.

Takie gry bardzo rozwijają dziecko. Przez formułowanie zagadek uczy się opisywać różne rzeczy. To ważna umiejętność. I czasem rodzicu dostaniesz niezły ZONK zagadkowy ;)

Gier rozmaitych jest sporo. Grywamy czasem w bierki, grywamy w szachy, ale dziecko jest dynamicznym nerwusem, więc bierki fruwają potem po salonie, bo się któraś niechcący ruszyła ;) , a szachy się nudzą. Gramy w wojnę w karty - ale ile można, sami powiedzcie, wojna jak się zacznie to trwa i trwa.
Młoda lubi grę planszową "Grzybobranie", ja średnio lubię gry z rzucaniem kostką i ruszaniem się pionkiem, wolę te bardziej logiczne, w których cokolwiek ode mnie zależy. ;)  Jeszcze nie robiłyśmy razem gry planszowej, a to nie głupi pomysł. Całkiem do zrealizowania.
Jakie są Wasze rodzinne gry? Co lubicie robić wspólnie?  Bardzo czekam na komentarze. ;)

A tutaj pewna dobra rutyna - PIŻAMOWE PARTY! :)
Pa!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz