czwartek, 9 października 2014

Pierwsza klasa.

Dawno mnie nie było. Zdałam sobie, że ten blog pragnął się kreować na różowo, a to wcale nie tak miało być. Miało być prawdziwie. Tak jak jest, a nie tak jak pokazuje reklama mleka dla niemowląt. Urocze cudeńka, matula w czystej, wyprasowanej bluzce, z makijażem i idealnym porządkiem w pokoju. No i ten bobas jak aniołeczek, aż się chce takiego...
Moje początki matkowania obfitowały w zaskoczenia, między innymi w zaskoczenie, że karmienie piersią może boleć i przy karmieniu piersią daleka jestem od uśmiechu pełnego miłości.

Byłam zmęczona, obolała, rozstrojona i bez chęci dalszej zabawy w macierzyństwo, ale skoro powiedziało się A, to trzeba powiedzieć B, tym bardziej, że tego A chcieliśmy. Ja nie wiedziałam, że będzie trudno. Roiłam sobie, że będzie słodkie dzieciątko i będzie wspaniale, a ja będę super mamą i wszyscy będą szczęśliwi.

Po pierwsze poród - położył małą dziecinę na miesiąc do szpitala, po drugie moje kompletne realne nieprzygotowanie do bycia mamą - powodowało lęk, lęk, lęk i lęk... ból niedoświadczenia.

To w Centrum Zdrowia Dziecka dowiedziałam się, że jeśli ja czuję lęk, panikę, to moje dziecko będzie płakać i będzie niespokojne. Jeśli ja będę czuła się pewnie i spokojnie, dziecię będzie przy mnie spokojne i ciekawe świata. Pewnego razu trzymałam swe maleństwo na rękach. Maleństwo się rozbeczało, ja się rozbeczałam, maleństwo rozbeczało się trzy razy głośniej. Przejęła je ode mnie pielęgniarka tłumacząc mi powyższe zależności i oto dziecięcie me tygodniowe ucichło. Takie to właśnie miałam lekcje bycia mamą.

Mamom obecnym i przyszłym polecam książkę Tracy Hogg "Język niemowląt". Czuję, że zetknęłam się z tą książką kilka lat za późno, a i tak dała mi mnóstwo wiedzy o dzieciach jako małych ludziach. Bardzo często zapomina się, że małe dziecko to mały człowiek i tak jak człowiekowi należy mu się to, co należy się dorosłemu z samego faktu bycia człowiekiem.

Do sklikania.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz