piątek, 21 marca 2014

Czujesz, że jestes złą matką? Przeczytaj.

Kocham to moje dziecko najbardziej na świecie, nieba bym mu chciała uchylić, a ono ciągle jest niezadowolone, niegrzeczne, krnąbrne, czuję się bezradna. Czasem wrzasnę z tej bezsilności, albo rozpędzę się i dam klapaka, czego natychmiast szczerze i głęboko żałuję, ale mam wrażenie, że się inaczej nie da. Co robię nie tak? Dlaczego inne dzieci słuchają co się do nich mówi, są grzeczne, posłuszne, przyjazne i miłe, a moje to jak diabeł wcielony i nie mam już sił... Ciągle jest nie tak, ciągle zgrzyty, awantury, przepychanki. Czuję, że jestem do niczego i chyba nigdy nie powinnam mieć dzieci.
Znacie to?

W 2009 roku do czwartkowej gazety wyborczej dołączany był zeszyt "Lepsze życie. Poradnik psychologiczny." Nie mam wszystkich zeszytów, ale mam kilka, a wśród nich taki:
"jak być wystarczająco dobrą matką"

Na stronie 3 na marginesie i fioletowym tle widnieje tekst pana Krzysztofa Srebrnego zatytułowany "Osiem zakrętów". Szczególnie wart przytoczenia wydał mi się "zakręt 4 - Matka zależna od dziecka. ". Cytuję:

"Są dzieci, które ułatwiają swoim matkom bycie wystarczająco dobrymi. No, bo są pogodne, a wdzięcznością przyjmują opiekę, śmieją się, próbują nawiązać kontakt. Ale są tez dzieci trudniejsze. Takie, co dużo płaczą, gryzą, pokazują, że są niezadowolone.
Ta sama matka w tej samej sytuacji życiowej, gdy to dziecko jest pogodne i wdzięczne, będzie jakby bardziej zadowolona z siebie, a co za tym idzie, będzie lepiej znosić nieprzyjemne rzeczy. I będzie też spokojniej na to dziecko patrzeć, a wiec będzie się go lepiej uczyć. Jednym słowem, będzie się jej łatwiej rozwijać jako matce. Natomiast w tej drugiej sytuacji jest większe prawdopodobieństwo, że ta sama matka będzie sfrustrowana i pełna wątpliwości co do tego, czy ona w ogóle nadaje się do bycia matką. Będzie na siebie zła, czyli wściekła na dziecko, a więc ono będzie jeszcze bardziej płakało, a ona będzie jeszcze bardziej sfrustrowana jako matka."


Przez długi czas sądziłam, że to ja kształtuję moje dziecko i jeśli ono jest nieznośne, to znaczy, że ja coś zawaliłam w procesie wychowania. Mówi się przecież, że to rodzice kształtują dziecko, jeśli w rodzinie wszystko jest ok, to dziecko też jest ok, itd.  Pełna odpowiedzialność za wszelkie zachowania dziecka na barach rodziców. Uświadomił mnie jednak jeden z moich licznych psychologów, że istnieje coś takiego jak charakter dziecka, a także, że dziecko to też człowiek, który może mieć gorszy dzień. Spadł mi wtedy z ramion ogromny ciężar, bo winiłam się za wszystko, co było nie tak. Uświadomiłam sobie wtedy, że moje działania mają pewien zasięg, ale nie jestem w stanie kontrolować całości wszechświata. Moje dziecko jest osobnym bytem z własnym systemem nerwowym, emocjami, frustracjami i mogę robić wszystko książkowo a i tak może być ...niefajnie. Szczególnie gdy pula genów wygenerowała ...nie-aniołka. 

Pozdrawiam.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz